Pakowanie, transport i magazynowanie dzieł sztuki - cz. 1

Nigdy wcześniej pakowanie, transport i magazynowanie dzieł sztuki nie przysparzały tylu problemów i nie stanowiły takiego wyzwania dla firm przewozowych, jak obecnie. Wynika to z kilku przyczyn. Jedną z nich jest to, że po II wojnie światowej nastąpił wzrost obrotów na rynku dzieł sztuki na niespotykaną wcześniej skalę i związany z tym rozwój rynku. Wzrosło zainteresowanie nabywaniem dzieł sztuki nie tylko w celach kolekcjonerskich, ale również inwestycyjnych, skoro stopa zwrotu z inwestycji w dzieła sztuki porównywalna jest przynajmniej do tej, dotyczącej akcji, a niekiedy ją przewyższa.
Sytuacja ta doprowadziła do wzrostu cen dzieł sztuki, szczególnie w ostatnich dwudziestu latach. Tym bardziej, że podaż dzieł sztuki gwałtownie kurczy się (co dotyczy głównie rynku starych mistrzów, impresjonistów, postimpresjonistów oraz klasyków współczesności) i w konsekwencji do wzrostu liczby rekordów cenowych we wszystkich obszarach rynku. To z kolei wymusiło na uczestnikach rynku przywiązywanie większej uwagi do warunków i bezpieczeństwa transportu dzieł sztuki, by nie uszkodzić cennych obiektów. Steve Guttman, amerykański kolekcjoner dawnych mebli angielskich i sztuki współczesnej wspomina, że jeszcze trzydzieści lat temu nie poświęcał wyborowi firmy przewozowej, bezpieczeństwu i warunkom transportu dzieł sztuki tyle uwagi, ile obecnie. Było to związane z tym, że owe trzydzieści lat temu dzieła sztuki nie osiągały takich cen na rynku, jak to ma miejsce obecnie. Wielu prywatnych kolekcjonerów sądziło, podobnie jak Guttman, że wspomniane kwestie powinny rozważać jedynie muzea, posiadające w swoich zbiorach wiele cennych obiektów. Podaje on także, że w minionych czasach brakowało firm wyspecjalizowanych w transporcie dzieł sztuki, co również tłumaczyć można niższym, niż obecnie, poziomem cen dzieł sztuki. Racine Berkow, właścicielka nowojorskiej firmy zajmującej się koordynacją międzynarodowej wysyłki dzieł sztuki, pyta wręcz uczestników rynku, jaki sens ma wydanie 50 tysięcy USD na dzieło sztuki i zaoszczędzenie kilku tysięcy na właściwym jego zabezpieczeniu podczas transportu, skoro już właściwe opakowanie dzieła sztuki samo w sobie stanowi jego najlepszą polisę ubezpieczeniową. Natomiast John Jacobs, prezes Artex Fine Art Services, jednej z największych firm spedycyjnych w Stanach Zjednoczonych, specjalizującej się w transporcie dzieł sztuki przyznaje, że jakkolwiek nadal ich głównym klientem są muzea, to jednak wzrosło znaczenie prywatnych kolekcjonerów, do których kieruje on aż 30% swojej oferty, po tym jak wzrósł średni poziom cen dzieł sztuki w obrocie aukcyjnym i dealerskim.
Brak dbałości o warunki i bezpieczeństwo transportu dzieł sztuki w przeszłości spowodowało, że wiele obiektów uległo zniszczeniu, często bezpowrotnie.

Artykuł pochodzi z czasopisma "Logistyka" 3/2007.
Ostatnio zmieniany w środa, 08 sierpień 2007 18:15
Więcej w tej kategorii: « Towarowe przewozy kolejowe w Polsce w procesie liberalizacji rynku Gdy marzenia się spełniają... - wizja platformy e-logistycznej »
Zaloguj się by skomentować