Logo
Wydrukuj tę stronę

Wrzuć grosik w sieć!

System mikropłatności miał swoją premierę na naszym rynku kilka lat temu. Do korzystania z niego zachęcała firma eCard SA. Mikropłacić można by za towary i usługi, jak np. pliki muzyczne, czy artykuły w gazetach. Zaleta systemu polega na tym, że mikropłatnik ma możliwość uiszczenia ceny już od jednego grosza.
Sposób na hakera
Jednocześnie mikropłatnik może być spokojny o stan swoich oszczędności. Dokonanie mikroprzelewu nie ma prawa skutkować tym, że jakiś zdolny, a pozbawiony moralnych oporów haker, bezczelnie wyzeruje nasze konto bankowe. Jak to możliwe? Mikropłatnik rejestruje się na witrynie firmy, gdzie otrzymuje hasło uprawniające do wglądu w stan rachunku. Następnie zakłada specjalne subkonto, na które-kartą, przelewem lub przekazem-wpłaca zaledwie kilkadziesiąt złotych. I to z tego subkonta dokonuje groszowych przelewów. Posiadając mikrokonto możesz dokonywać zakupów za kliknięciem w sposób całkowicie bezpieczny. Połączenia z systemem szyfrowane są 128 bitowym SSL-em. Nie musisz posiadać kart płatniczych ani konta bankowego. Wystarczy, że zasilisz mikrokonto wybraną kwotą, a zostanie ono aktywowane-tak kilka lat temu reklamowała się firma eCard. Firma zachęcała do systemu również witryny internetowe-eCard miał być
bowiem jedynie pośrednikiem: Każda witryna, która chce sprzedawać produkty w systemie, musi zainstalować dowolną aplikację, realizującą sprzedaż przez Internet. Wszystkie sklepy internetowe mogą wprowadzić mikropłatności od zaraz. Serwisom przystępującym do programu, eCard dostarcza bezpłatnie uniwersalne oprogramowanie, integrujące ich aplikacje sprzedaży z systemem.
Ponure wróżby
Spółka eCard ostrzegała też, że-rezygnując z sięgnięcia po mikropłatności-lada dzień pozbawieni zostaniemy dostępu do znacznej części sieciowej skarbnicy: Dobiega końca okres darmowego korzystania z zawartości internetu-serwisów informacyjnych, artykułów prasowych,
analiz i raportów, archiwów, plików muzycznych i graficznych. Jeśli portale i tematyczne serwisy internetowe nie znajdą stabilnych źródeł finansowania, zbankrutują-wieszczyli firmowi spece od marketingu.-Bankructwo grozi wszystkim portalom i serwisom informacyjnym. Nawet te największe, jak Yahoo! i AOL, notują straty.

Artykuł pochodzi z czasopisma
Ostatnio zmieniany w piątek, 15 wrzesień 2006 13:55
© 2000-2023 Sieć Badawcza Łukasiewicz - Poznański Instytut Technologiczny