Branża KEP ciągle się rozwija

Wartość polskiego rynku przesyłek kurierskich, ekspresowych i pocztowych (KEP) wynosi około 1,5 mld zł. Mimo, że z roku na rok odnotowuje coraz większy wzrost, nadal pozostaje daleko w tyle za zachodnimi rynkami. Analitycy branży zgodnie stwierdzają, że dalszemu rozwojowi rynku ma sprzyjać dobra lokalizacja Polski w Europie, stosunkowo duży wzrost gospodarczy i coraz większa chęć przedsiębiorstw do zlecania na zewnątrz procesów dystrybucji.
Według danych Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty (URTiP), w branży KEP działa 114 podmiotów. Jeszcze niespełna trzy lata temu tych firm było dwa razy mniej. Dane te nie oddają jednak rzeczywistego obrazu rynku. Z jednej strony spośród firm, które znajdują się w rejestrze URTiP-u, tylko cześć świadczy usługi kurierskie na rzecz innych podmiotów. Z drugiej jednak strony szacuje się, że przewoźników ekspresowych w rzeczywistości jest znacznie więcej. Kilkadziesiąt, a nawet kilkaset firm działa bez stosownego wpisu do rejestru URTiP-u. Są to m. in. korporacje taksówkowe, niewielkie lokalne przedsiębiorstwa transportowe, czy nawet grupa młodych gońców rowerowych.
Również podane przychody branży są szacunkowe. Nie istnieje rzetelne źródło, które by dokładnie je przedstawiało. Firmy logistyczne, które spośród wielu usług świadczą także usługi ekspresowej dystrybucji, nie rozgraniczają swoich przychodów ze względu na źródło pochodzenia. Dodatkowym problemem jest również to, że większość przewoźników ekspresowych należy do międzynarodowych korporacji, które w różny sposób księgują swoje przychody ze sprzedaży.
Nienasycony rynek
Największy wzrost branży odnotowano w połowie lat 90. Wtedy też powstawało najwięcej firm, które początkowo świadczyły proste usługi kurierskie. Mimo, że czasy, gdy rynek KEP wzrastał w tempie 50 - 60% dawno już minęły, to jego dynamika nadal pozostaje na wysokim poziomie. Analitycy branży uważają, że pod względem wartości, jak też liczby przewożonych przesyłek, potencjał tej branży nie został jeszcze wyczerpany. -
Biorąc pod uwagę obrót, jaki generuje ta branża w Europie Zachodniej, można się spodziewać podobnych rezultatów także i w naszym kraju, co świadczy o tym, że potencjał rynku polskiego nie jest jeszcze w pełni wykorzystany
-
podkreśla Rafał Nawłoka, dyrektor generalny Masterlink Express. Przykładowo w Hiszpanii, którą zamieszkuje podobna liczba ludności, liczba przesyłek na jedną osobę jest kilkukrotnie wyższa. Natomiast w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Francji i krajach Beneluksu, gdzie rynek kurierski jest bardzo dobrze rozwinięty, współczynnik ten jest nawet kilkunastokrotnie wyższy. -
Różnica ta wynika m. in. ze znacznego rozdrobnienia dystrybucji w tych krajach
-
zamówienia zawierają mniejsze ilości towarów. W Polsce nadal przeważa wysyłka ładunków całopojazdowych oraz ładunków na paletach. Poza tym, w Polsce dostawy do osób prywatnych nie są aż tak popularne, jak na Zachodzie, gdzie sprzedaż poprzez Internet odbywa się na znacznie większą skalę
-
zaznacza R. Nawłoka.
Krzysztof Zdziarski, dyrektor generalny UPS Polska uważa, że te różnice będą maleć, a branża kurierska w najbliższych latach wciąż będzie pomyślnie się rozwijać. Ma temu sprzyjać dobra koniunktura gospodarcza. -
Polska, która jest największym krajem i rynkiem w Europie Środkowej, charakteryzuje się bardzo szybkim wskaźnikiem rozwoju w UE. Prognoza na rok 2005 zakładała wzrost gospodarczy o ok. 4,5%
-
dodaje.

Artykuł pochodzi z czasopisma "Logistyka", nr 1/2006.
Ostatnio zmieniany w piątek, 29 wrzesień 2006 14:04
Więcej w tej kategorii: « Ryzyko zakłóceń: niezawodność/podatność na zakłócenia versus koszty/zyski w łańcuchach dostaw Rynek powierzchni magazynowych - w regionie moskiewskim - cz. 2 »
Zaloguj się by skomentować