Zaloguj się

Zaostrzenie sankcji nie dotyczy tylko dużych eksporterów

AC Porath / AdobeStock AC Porath / AdobeStock

Polska idzie w ślady Niemiec, gdzie trwa obecnie około 6 tys. postępowań karnych, związanych z naruszeniem sankcji, nałożonych na Rosję i Białoruś. – U nas też rośnie liczba zatrzymanych towarów i kontroli celnych. Ryzyko dotyczy już nie tylko dużych eksporterów, ale praktycznie każdego uczestnika łańcucha dostaw – ostrzega Joanna Porath, właścicielka agencji celnej AC Porath.

Wielu przedsiębiorców błędnie zakłada, że sankcje to problem wyłącznie firm handlujących z Rosją czy Białorusią. Tymczasem rzeczywistość jest zupełnie inna.

Sankcje to dziś konkretny obowiązek biznesowy, a nie kwestia polityki. Widzimy dramatyczny wzrost liczby spraw sankcyjnych w całej Unii Europejskiej. Co więcej, UE nie akceptuje tłumaczenia „nie wiedziałem” – liczy się dochowanie należytej staranności, a jej brak może kosztować firmę bardzo drogo.
– przestrzega Joanna Porath.

Kogo dotyczą sankcje?

Ryzyko sankcyjne dotyczy dziś praktycznie każdego ogniwa łańcucha dostaw. Na tej liście są:

  • Importerzy, którzy odpowiadają za deklaracje pochodzenia oraz zgodność całego produktu i jego komponentów. To oni muszą udowodnić, że ani towar, ani żaden jego element nie pochodzi ze źródeł objętych sankcjami.
  • Eksporterzy, którzy muszą sprawdzać, czy towary nie trafiają do podmiotów lub krajów objętych sankcjami, nawet jeśli sprzedają je pośrednikom w „bezpiecznych" krajach.
  • Przewoźnicy i operatorzy logistyczni, którzy mogą ponosić odpowiedzialność za transport sankcyjnych towarów lub za brak reakcji na sygnały ostrzegawcze.
  • Przedsiębiorstwa produkcyjne, które muszą kontrolować pochodzenie surowców i półfabrykatów – nawet jeśli kupują je od sprawdzonych dostawców europejskich.

Firmy infrastrukturalne, intermodalne, kolejowe, energetyczne czy technologiczne, nawet jeśli same nie handlują towarami wysokiego ryzyka są narażone na ryzyko związane z działalnością swoich dostawców lub podwykonawców.
– podkreśla Joanna Porath.

Temat sankcji budzi emocje

Ekspertka wskazuje na kilka czynników, które sprawiają, że kwestia sankcji stała się palącym problemem dla polskich firm. Przede wszystkim dochodzi do ciągłego rozszerzania list sankcyjnych UE. Regularnie pojawiają się nowe towary, technologie, podmioty i usługi objęte restrykcjami. Coraz częstsze jest też omijanie sankcji przez kraje tranzytowe – powstają tzw. „pralnie pochodzenia", gdzie towary z Rosji czy Białorusi otrzymują dokumenty sugerujące inne pochodzenie.

Dlatego obserwujemy gwałtowny wzrost postępowań karnych. Wspomniane 6 tys. spraw w Niemczech to tylko wierzchołek góry lodowej. Podobne tendencje widać w innych krajach UE, w tym w Polsce. A odpowiedzialność ponoszą nie tylko firmy, ale także osobiście zarządy i właściciele.
– wyjaśnia prezeska agencji celnej AC Porath

Czym jest „no-Russian-input”?

To oświadczenie potwierdzające, że produkt ani żaden jego komponent nie pochodzi z Rosji ani Białorusi. Bez tego dokumentu firma czy przedsiębiorstwo nie ma dowodu dochowania należytej staranności.

To stwarza ryzyko zatrzymania towaru, kontroli celnej i kar. Wymóg ten dotyczy nie tylko bezpośredniego importu, ale całego łańcucha dostaw. Jeśli kupujesz komponenty od niemieckiego producenta, który z kolei używa rosyjskich surowców - to twój problem. Musisz to sprawdzić i udokumentować.
– tłumaczy Joanna Porath.

Co grozi za naruszenie sankcji?

Firmy, które naruszają sankcje musza się liczyć z poważnymi konsekwencjami. Są to:

  • Kary administracyjne – odmowa przyjęcia zgłoszenia celnego, zatrzymanie lub konfiskata towaru.
  • Postępowania karne – wielomilionowe grzywny oraz odpowiedzialność osobista zarządów i managerów.
  • Konsekwencje finansowe – blokady płatności, zerwanie kontraktów, utrata certyfikatów i pozwoleń celnych, w tym prestiżowego statusu AEO (Upoważnionego Przedsiębiorcy).
  • Ryzyko utraty reputacji – utrata zaufania klientów, partnerów biznesowych i instytucji finansowych.
  • Ryzyko operacyjne – paraliż łańcucha dostaw, opóźnienia, zwiększone koszty magazynowania i transportu.

– Widziałam firmy, które przez jeden błąd w dochowaniu należytej staranności straciły kluczowych kontrahentów i musiały restrukturyzować całe operacje – mówi Joanna Porath.

Źródło: AC Porath

Czytaj także:
EUDR i wiarygodność firm w handlu międzynarodowym
Od 2026 roku transport odzieży i obuwia pod ścisłym nadzorem celnym
Odprawa celna nietypowych towarów

Zaloguj się by skomentować