Zaloguj się

Trwa walka o płynność finansową branży transportowej

Branża transportowa nie ma powodów, by ulegać pozytywnym nastrojom, jakie w ostatnich miesiącach zaczęły panować wśród przedsiębiorców. 2024 rok jest dla niej równie trudny, co poprzedni. Sektor małych i średnich firm wciąż odczuwa skutki kryzysu gospodarczego, z jakim mierzy się Polska od czasu wybuchu pandemii koronawirusa. Czy branża transportowa może stracic płynność finansową? Komentarza udziela Piotr Taras, dyrektor ds. finansowania biznesu Bibby Financial Services w Polsce.

Piotr Taras Bibby Financial ServicesProblemy branży transportowej nie znikają

Jeśli popatrzymy na wyniki raportu Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, kondycja polskiego sektora małych i średnich firm zdaje się być całkiem dobra. Na koniec grudnia 2023 roku na rachunkach firm w Polsce znajdowało się 468 mld zł, w tym 326 mld zł znajdowało się na rachunkach firm z sektora MŚP. Było to aż o 142 mld zł  więcej niż rok wcześniej, zaś w samym sektorze MŚP - o 63 mld zł więcej. Nic więc dziwnego, że polskim przedsiębiorcom zaczął udzielać się optymizm. Poza wspomnianą kondycją finansową przedsiębiorstw, wpływ na dobre nastroje gospodarcze przedsiębiorców w minionym roku miały również: satysfakcja z prowadzenia własnej działalności, łatwość prowadzenia biznesu czy oczekiwania względem przyszłość - tak wynika z raportu “inFakt Indeks 2023”.

– Polepszające się nastroje przedsiębiorców mają w dużej mierze charakter życzeniowy. Przyglądając się kondycji poszczególnych sektorów, zwłaszcza branży transportowej, sytuacja na rynku jest trudna i powodów do optymizmu nie ma za wiele – komentuje Piotr Taras, dyrektor ds. finansowania biznesu Bibby Financial Services w Polsce.

Skutki kryzysu ekonomicznego, z jakim mierzymy się w związku z pandemią koronawirusa, wysoką inflacją i wojną w Ukrainie, wciąż oddziaływują na kondycję polskich firm. Branża transportowa boryka się ze wzrostem kosztów, w szczególności wysokich cen paliwa, przy jednoczesnym spadku przewozów i stawek transportowych. Jeśli do tego dodamy kłopoty z zatrudnianiem nowych kierowców i maszynistów, okazuje się, że przedsiębiorcy tego sektora mierzą się z realnym kryzysem.

O tym, że już poprzedni rok był niezwykle trudny dla branży TSL, świadczą chociażby dane Głównego Urzędu Statystycznego. Według nich, 2023 rok był najsłabszy od trzech lat pod względem liczby przewiezionego różnego rodzaju ładunków (nie licząc transportu samochodowego gospodarczego, kolejowych przewozów manewrowych i wąskotorowych). A zatem: w ub.r. w Polsce przewieziono 570,3 mln ton, czyli o 2,2 proc. mniej niż w 2022 roku.

Sektor TSL notuje silny wzrost upadłości

O trudnej sytuacji branży transportowej mówi się głośno już od dłuższego czasu. Jak wynika z danych BIG InfoMonitor, zaległe zadłużenie przedsiębiorców zajmujących się drogowym transportem towarów przekroczyło już 2 mld zł, co oznacza, że w 2023 roku wzrosło o prawie 11 proc. Dla porównania, w tym samym czasie zaległości wszystkich firm podwyższyły się o blisko 8 proc. W zaistniałej sytuacji przewoźnicy oczekują od państwa ochrony rynku przed konkurencją i nieuczciwymi pośrednikami.

Wyjątkowo złą kondycję polskiej branży transportowej odzwierciedla raport firmy ubezpieczeniowej Coface „Niewypłacalności w Polsce w 2023 roku”. Płynące z niego wnioski są następujące: mamy do czynienia z silnym wzrostem upadłości w sektorze TSL. W 2023 roku w branży transportowej niewypłacalnych było 546 firm, co oznacza wzrost aż 100 proc. Dla porównania, w 2019 roku, czyli jeszcze przed pandemią w sektorze transportowym odnotowano tylko 73 niewypłacalności. Oznacza to, że w latach 2020-2022 mniej firm transportowych zgłosiło problemy z wypłacalnością niż w samym 2023 roku.

Rzeczywiście, problem jest szerszy. W minionym roku łączna liczba niewypłacalności polskich przedsiębiorstw była rekordowa i wyniosła 4701. W zestawieniu z 2022 rokiem, blisko dwa tysiące firm więcej ogłosiło upadłość (same sądy ogłosiły postanowienia o upadłości i restrukturyzacji 648 polskich firm). Z kolei w Krajowym Rejestrze Zadłużonych opublikowano 4053 tak zwanych obwieszczeń o ustaleniu dnia układowego, czyli postępowań pozasądowych. Obecny rok nie zapowiada się więc optymistycznie. W ocenie Kamińskiej liczba niewypłacalności wśród przewoźników najprawdopodobniej będzie rosła w kolejnych miesiącach.

Czas działa na niekorzyść przewoźników

Branża transportowa z utęsknieniem wyczekuje poprawy sytuacji. Wszystko jednak wskazuje na to, że jeśli nastąpi ożywienie na rynku, to nie wcześniej niż w drugiej połowie 2024 roku. W szczególnie trudnej sytuacji są małe i średnie przedsiębiorstwa, gdyż ponad 80 proc. niewypłacalnych firm tego sektora stanowi właśnie MŚP.

– Mali i średni przedsiębiorcy sektora transportowego muszą sprostać wyzwaniom na wielu poziomach, jeśli chcą utrzymać płynność finansową i nie przyczynić się do tego, że na koniec roku będziemy odnotowywać kolejny rekord niewypłacalności firm. Ochrona biznesu na poziomie regulacji jest ważna i konieczna, jednak czas oczekiwania na zmianę może okazać się dla wielu przewoźników zbyt długi i zakończyć ich działalność. Dlatego istotne jest, aby już teraz zabezpieczyć swoją firmę i postarać się o zewnętrzne źródła finansowania – mówi Piotr Taras, dyrektor ds. finansowania biznesu Bibby Financial Services w Polsce.

Podkreśla, że w sytuacji kryzysowej, a z taką obecnie mierzą się przedsiębiorcy z branży transportowej, warto postawić na rodzaj finansowania, który będzie miał niemal natychmiastowy efekt.

– Poza kredytami bankowymi, które są jedną z szybszych i przystępniejszych form finansowania zewnętrznego, ogromne wsparcie w utrzymaniu ciągłości pracy firmy, daje faktoring. Jest to skuteczne zabezpieczenie firmy przed ryzykiem niewypłacalności klientów. Przedsiębiorca korzystający z faktoringu ma natychmiastowy dostęp do kapitału będącego równowartością niezapłaconych faktur – wskazuje Piotr Taras.

Źródło: Bibby Financial Services

Zaloguj się by skomentować