Zaloguj się

AKTUALNOŚCI: e-gospodarka

Czy polski transport drogowy utrzyma pozycję lidera w UE?

300 miliardów euro. Według Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów co najmniej tyle trzeba inwestować w tabor i infrastrukturę, aby zrealizować plan objęcia transportu drogowego towarów w UE systemem handlu emisjami CO2. Na razie koszty ponoszą głównie przewoźnicy. Nowe stawki opłat drogowych oraz mniejsza liczba zleceń sprawiają, że sytuacja w tym sektorze jest coraz trudniejsza. Rosnące koszty prowadzenia biznesu zmuszają właścicieli firm w Polsce do restrukturyzacji lub zawieszenia działalności. Nastroje wśród przewoźników drogowych są złe, a branża transportowa bez wsparcia może niebawem znaleźć się na niebezpiecznym zakręcie.

Polscy przewoźnicy chcą ciąć zatrudnienie

Polska branża transportowa ma 33-proc. udział w unijnym rynku przewozów drogowych, zatrudnia blisko milion pracowników i odprowadza do budżetu państwa 16 mld zł podatków i opłat – wylicza Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych (ZMPD). Jednak w tej chwili jej sytuacja jest bardzo trudna: ok. 60 proc. przedsiębiorców z branży sygnalizuje zamiar redukcji floty i zatrudnienia w najbliższych miesiącach, a 13 proc. przewoźników znajduje się na skraju wypłacalności i nie reguluje na bieżąco swoich zobowiązań. Liczba upadłości w pierwszych miesiącach 2024 roku wzrosła o 100 proc. To efekt popandemicznego tąpnięcia w gospodarce, wojny w Ukrainie i gwałtownego wzrostu kosztów. Dodatkowym wyzwaniem jest polityka klimatyczna UE i wyzwania związane z redukcją emisji.

Czy warto wdrożyć w polskiej branży transportowej regulacje prawne z Hiszpanii i Węgier?

Nieuczciwe praktyki, niskie stawki oraz złe warunki pracy kierowców to niektóre z licznych wyzwań z którymi mierzy się branża transportowa w Polsce. Z podobnymi problemami poradziły sobie w ostatnim czasie Hiszpania oraz Węgry. Czy wprowadzenie analogicznych regulacji prawnych mogłoby stanowić krok w kierunku poprawy sytuacji na rodzimym rynku? Jakie potencjalne korzyści przyniosłyby te zmiany dla polskiej branży transportowej?

Polscy przewoźnicy są kluczowym elementem transportu drogowego w europejskiej gospodarce

Transport drogowy  ma ogromne znaczenie dla polskiej i europejskiej gospodarki. Agencja badawcza Transport Intelligence prognozuje, że w 2024 roku rynek europejskiego transportu drogowego wzrośnie o 1,7 proc..[1] Według raportu Eurostatu[2], zwiększy się też udział polskich przewoźników w unijnym rynku. W 2022 roku 20,1 proc. przewozów na terenie Unii Europejskiej, liczonych w tonokilometrach, wykonano ciężarówkami zarejestrowanymi w Polsce, rok wcześniej wskaźnik ten wynosił 19,8 proc. W ostatnich latach transport międzynarodowy stawia jednak przed przewoźnikami wiele wyzwań. Pojawiające się co chwila nowe przepisy, zarówno unijne, jak i w poszczególnych krajach, zmieniające się warunki, napięta sytuacja geopolityczna, a wreszcie kwestie bezpieczeństwa, sprawiają mniej doświadczonym uczestnikom rynku niemałe kłopoty.

Wydłużenie terminu płatności w wyniku opóźnienia w przesłaniu dokumentów przewozowych

Terminy płatności bywają kością niezgody między zlecającymi transport a przewoźnikami. W umowach mogą znaleźć się zapisy wskazujące na sytuacje, w których termin płatności zostanie przesunięty. Egzekwowanie ich może jednak nastręczać problemy i prowadzić do sporu z przewoźnikiem, który oczekuje zapłaty w czasie zgodnym z pierwotnymi zapisami zlecenia.

Kiedy kara umowna za przeładunek jest skuteczna?

Zlecenia transportowe bywają naszpikowane karami umownymi, których nakładanie nie zawsze jest uzasadnione. Jednym z argumentów może być fakt, że niektóre dodatkowe obowiązki wyznaczone w umowie są niemożliwe do spełnienia. Właśnie ta przesłanka stała się podstawą rozstrzygnięcia w postaci wyroku podważającego skuteczność kary umownej za przeładunek.