Zaloguj się

Zimowe opony i łańcuchy wiosny nie czynią

Wraz z nadejściem sezonu jesienno-zimowego, norweskie media coraz częściej informują o przewoźnikach z Europy Wschodniej, zaskoczonych warunkami zimowymi w Skandynawii. Okazuje się, że fatalne warunki na polskich drogach w okresie zimowym, nie są w stanie przygotować kierowców na to, co zastaną na północnych szlakach.

- Od kilku lat zaobserwować można rosnące zainteresowanie polskich przewoźników rynkiem skandynawskim. Wynika to, między innymi, z wdrażanych konsekwentnie przez kraje zachodniej Europy opłat drogowych, preferujących samochody o wysokich normach spalania. W krajach nordyckich nadal takiego zróżnicowania nie ma. Dlatego też na trasach pojawiają się samochody przewoźników, których często nie stać na utrzymanie taboru w odpowiednim stanie, a którym stawki frachtowe na tym rynku wydają się atrakcyjne. Jest to szczególnie widoczne w okresie letnim, kiedy na tamtejszych drogach pojawia się spora ilość nowych przewoźników z Europy Wschodniej - w szczególności z Polski oraz Litwy. Jednak często nie biorą oni pod uwagę faktu, że z nadejściem jesieni warunki drogowe zmieniają się istotnie i obsługa taboru, szczególnie w okresie zimowym, wymaga specjalnego przygotowania - mówi Piotr Nowak, dyrektor regionu DSV Road Sp. z o.o.

W ostatnich dniach w również w Szwecji władze zdecydowały się na wprowadzenie wymogu wyposażenia w okresie zimowym wszystkich aut o dmc powyżej 3,5 tony w opony zimowe na osiach napędowych. Powinno to poprawić bezpieczeństwo w transporcie, ale oczywiście dla tych przewoźników, którzy stosowali opony całoroczne, oznacza to kolejny wydatek rzędu kilku tysięcy złotych na auto. Niestety często nie wystarczą zimowe opony oraz łańcuchy, potrzebne jest także odpowiednie przygotowanie techniczne samochodów oraz przeszkolenie kierowców dla których kręte, ośnieżone, górskie trasy stanowią nie lada wyzwanie.

- Dodatkowo prócz kosztów przygotowania samych kierowców, jak i samochodów koniecznie jest także doliczenie wyższych kosztów spalania, czego mniej doświadczeni przewoźnicy nie biorą pod uwagę. Kolejną nieprzyjemną niespodzianką okazać się mogą koszty pomocy drogowej dla aut ciężkich, które mogą sięgnąć kilkunastu tysięcy złotych. Dla przewoźnika lub operatora nie mającego podpisanej umowy z lokalną firmą oferującą tego typu usługi, oznacza to konieczność zapłaty gotówką lub grozi mu zatrzymanie pojazdu do momentu uregulowania należności - tłumaczy Piotr Nowak. - Nie wszyscy zdają sobie także sprawę, że norweska policja drogowa rygorystycznie sprawdza stan przygotowania aut ciężarowych do warunków zimowych. Jeśli policjant uzna, że kondycja samochodu nie jest odpowiednia do panujących warunków, to może nie tylko wystawić mandat, ale także zatrzymać pojazd do momentu uzupełnienia wyposażenia - w zimowe ogumienie lub łańcuchy. W takich sytuacjach przewoźnik musi liczyć się nie tylko z dodatkowymi kosztami spowodowanymi źle przygotowanym taborem, ale i reklamacjami klientów operatora z tytułu spowodowanych opóźnień.

DSV Road od lat intensywnie rozwija przewozy pomiędzy Polską a Skandynawią. Dzięki wieloletniemu doświadczeniu, ugruntowanej pozycji na tym rynku oraz ścisłej współpracy pomiędzy oddziałami w Polsce i krajach skandynawskich potrafimy odpowiednio zabezpieczyć możliwości przewozowe niezależnie od pory roku. Istotnym jest to, by operator działający w tego typu regionach, współpracował z grupą wyselekcjonowanych przewoźników, posiadających zarówno odpowiedni sprzęt jak i doświadczenie. Po stronie firmy logistycznej jest zapewnienie jak najlepszych warunków pracy, np. możliwość bezgotówkowego zakupu dobrej jakości paliwa na preferencyjnych warunkach i wsparcie firm specjalizujących się w udzielaniu pomocy drogowej.

Ostatnio zmieniany w czwartek, 27 grudzień 2012 11:40
Zaloguj się by skomentować