Zaloguj się

Od tradycji do nowoczesności - model edukacji w logistyce

Określenie logistyk to w dalszym ciągu bardzo pojemny termin, podobnie jak sama logistyka. Podejmując się naszkicowania, chociaż w zarysie, obrazu sytuacji logistyki - zarówno pod względem samej edukacji logistycznej, jak i przygotowania kadr na potrzeby praktyki gospodarczej - już na początku należy zaznaczyć, iż nie jest to zadanie wcale łatwe. Jednocześnie należy zdać sobie sprawę z faktu, że prezentowane podejście może przyczynić się do zainicjowania dyskusji w środowisku. Chociaż akurat to nie powinno być traktowane jako zarzut. Nic tak bowiem nie przyczynia się twórczej dyskusji, jak odmienność głoszonych w niej poglądów. Tak jednak czy inaczej, obraz ten nie jest ani nazbyt idylliczny, ani też rysujący się w zbyt ponurych kolorach.

Jeśli chcemy uważnie zgłębić istotę definicji logistyki, by na jej podstawie określić idealną sylwetkę zawodu logistyk, to już napotykamy na pierwszą poważną barierę. Której z nich dać pierwszeństwo? Która z nich najlepiej oddaje istotę zagadnienia? Jednoznacznej odpowiedzi w tym względzie z pewnością nie uda się uzyskać. I nie ma w tym nic dziwnego, ponieważ już w 1968 roku amerykański uczony Harald Koontz użył terminu "dżungla teorii zarządzania". Wskazał on tym samym na podstawowy problem, jakim jest swoisty "gąszcz" definicyjny, wynikający z wielości funkcjonujących koncepcji, metod, technik, narzędzi, które często z tego powodu, że nie mają wyraźnie sprecyzowanego unikatowego obszaru działania, wzajemnie nakładają się na siebie. I choć nieraz podnosi się argument swoistej ich "uniwersalności", to chyba jednak częściej mamy do czynienia ze zjawiskiem "deja vu".

Jednym słowem, odnosimy wrażenie, że w założeniu "nowa" koncepcja tak naprawdę jest w swojej istocie kolejną odsłoną, tyle tylko że w coraz atrakcyjniejszej naukowej oprawie. Dlaczego jednak tak ważne są te rozważania już na wstępie? Ponieważ w dyscyplinie logistyka nie wykształciły się jeszcze aksjomaty określonego rodzaju. A zatem logistyka jest w dalszym ciągu bardzo wdzięcznym tematem do wszechstronnej dyskusji naukowej. Nie mniej jednak, przyjmując chociażby definicję logistyki według Stowarzyszenia Inżynierów Logistyki (Society of Logistics Engineers - SOLE), oznacza ona wspomagające zarządzanie działania planistyczne, kontrolne i regulacyjne, które podczas wszystkich faz użytkowania produktu zapewniają wydajne wykorzystanie zasobów i adekwatną skuteczność elementów logistycznych oraz efektywne sterowanie zużyciem zasobów dzięki ingerowaniu we właściwym czasie w system. To tylko tyle i aż tyle! Opierając się bowiem na przeciętnym obrazie współczesnego logistyka w Polsce, to o ile jeszcze dość dobrze radzą sobie oni w sytuacjach powtarzalnych, to w sytuacjach kryzysowych, gdy procesy logistyczne przestają być powtarzalne, zaczynają często popełniać fundamentalne błędy. Znamienna jest tu wypowiedź jednego z internautów: „/../ od 4 lat pracuję na stanowisku logistyk w dziale zaopatrzenia i logistyki. Logistyk codziennie stoi pod presją zaspokojenia klienta z produkcji, klienta - odbiorcy produktu finalnego, no i oczywiście właściciela firmy - minimum zapasów, elastyczność dostaw itd. Obok planowanych i powtarzalnych zadań, co dzień pojawia się element nieprzewidziany, który często przyprawia o bicie serca i stres. Liczy się zaspokojenie potrzeb klienta choćby trzeba było stanąć na głowie /…/”. (http://www.logistykafirm.com).

Pojawia się zatem klasyczny dylemat na styku: nauka vs. praktyka. W Polsce jest kilka wiodących ośrodków akademickich, kształcących menedżerów dla branży TSL. Ale przecież nie tylko dla niej. Specjalistów w tej dyscyplinie poszukują także przedsiębiorstwa produkcyjne i handlowe. Spektrum zatem wymaganej wiedzy i umiejętności jest bardzo obszerne. Taka jednak szeroka wizja logistyki musi skutkować w najbliższej przyszłości dogłębnymi zmianami w profilu kształcenia na specjalnościach i kierunkach logistycznych.
Logistyka bowiem z samej swojej natury jest bardziej umiejętnością, swoistego rodzaju biegłością w budowaniu miksu kosztowo-serwisowego w obsłudze klienta, niż technologią sprawnego przemieszczania rzeczy w czasie i przestrzeni. Wobec tego, opiera się ona na interdyscyplinarnej wiedzy, zarówno ekonomicznej, zarządczej, prawniczej, informatycznej, jak i inżynierskiej. Tak naprawdę chodzi o kreowanie wartości dodanej dla klienta, po kosztach które powinny być akceptowane przez samo przedsiębiorstwo, a nie - jak to niestety często jest podnoszone - przez klienta. Bowiem jego kryterium wyboru oparte jest w znacznej mierze na cenie, która przecież może, ale wcale nie musi, być pochodną poniesionych w rzeczywistości kosztów. Logistyka nie jest raczej dyscypliną efektowną, ale bez wątpienia efektywną już tak. Bo tak naprawdę interesuje nas to, za ile dostarczymy do klienta jedną złotówkę sprzedaży netto. Tylko tyle i aż tyle.

Artykuł pochodzi z czasopisma "Logistyka" 3/2008.

 
Ostatnio zmieniany w piątek, 19 październik 2012 12:18
Zaloguj się by skomentować