Zaloguj się

Ursus – legenda i współczesność. Co oferuje polski producent ciągników?

Wśród kultowych polskich marek warszawski producent ciągników zajmuje jedno z zaszczytnych miejsc. To właśnie m.in. dzięki jego pojazdom zmechanizowało się rodzime rolnictwo. Ursus to jednak nie tylko chwalebne dziedzictwo, ale nadal prężnie działająca firma. Warto więc poznać zarówno przeszłość, jak i teraźniejszość tej legendy tutejszej motoryzacji i techniki agrarnej.

Jak się to zaczęło? Historia ciągników Ursus

Historia marki Ursus sięga już 130 lat. W 1893 roku trzech mieszkańców stolicy ówczesnego zaborowego Królestwa Polskiego, Ludwik Rossman, Kazimierz Matecki i Emil Schonfeld, założyło firmę o nazwie Polskie Towarzystwo Udziałowe. Początki działalności warszawiaków nie były łatwe. Do jej założenia potrzebny był kapitał, którym stały się posagi ich córek. Z racji tego, że wspólnie mieli ich siedem, przedsiębiorstwo zwano właśnie Posagiem Siedmiu Panien, a skrót P7P stał się pierwszym logotypem firmy. Oficjalna nazwa była jednak inna i brzmiała Towarzystwo Udziałowe Specjalnej Fabryki Armatur. Dlaczego akurat tak? W fabryce pierwotnie nie produkowano ciągników, lecz urządzenia do zakładów spożywczych.

Obowiązująca do dziś nazwa pojawiła się niedługo później, bo w 1907 roku. Zmianę zasugerował właścicielom dyrektor Wiesław Januszewski. W tym czasie w warszawskim przedsiębiorstwie produkowano silniki Ursus, dzięki czemu tę właśnie nazwę dodano do dotychczasowej. Cieszące się dobrą opinią produkty zakładu wkrótce zaczęły być używane na terenach zaboru rosyjskiego, a potem w także w innych częściach imperium. W trakcie I wojny światowej armia carska zniszczyła fabrykę. Na szczęście nie doprowadziło to do końca jej działalności. W odrodzonej Polsce funkcjonowała dalej, a ukoronowaniem pracy inżynierów i robotników Ursusa był pierwszy rodzimy ciągnik. Zaprezentowano go w 1922 roku. Jego prędkość maksymalna wynosiła 4,7 km/h, a moc silnika – 25 KM przy 575 obrotach na minutę. Pojazd zasilany był naftą i benzyną.

W II Rzeczypospolitej warszawska fabryka rozszerzyła swoją działalność o produkcję i sprzedaż części zamiennych do traktorów oraz innych maszyn rolniczych. Krótko przed wybuchem II wojny światowej armia zleciła firmie wytwarzanie czołgów i lżejszych pojazdów opancerzonych. W trakcie odwrotu w 1944 roku żołnierze Wehrmachtu rozmontowali linie produkcyjne, a sprzęt wywieziono do Niemiec. Z racji tego, że przetransportowali go na Dolny Śląsk po wojnie udało się jego znaczną większość odzyskać i wznowić prace. W czasach PRL-u przedsiębiorstwo zostało znacjonalizowane. Przez kilkadziesiąt lat w Warszawie skonstruowano wiele udanych modeli, z których korzystali rolnicy w PGR-ach. Do 1989 roku Ursus działał prężnie, później jednak trudny okres reform ustrojowych doprowadził do problemów finansowych firmy. Po kilku zmianach właścicieli przedsiębiorstwo nadal jednak trwa, choć od 2011 roku zakład funkcjonuje w Lublinie, a nie stolicy. Dzięki temu rolnicy nadal mogą cieszyć się wysokiej klasy maszynami, spośród których wiele z nich znajdą na stronie internetowej pod adresem https://www.mascus.pl/rolnictwo/traktory.

Klasyki z PRL-u – Ursus C-385 i C-360

Jedną z pierwszych powojennych konstrukcji był wprawdzie Ursus C-325 z 1957 roku, ale to nie on zyskał największą popularność na polskich polach. Tym modelem stał się najpierw Ursus C-385, który wszedł do produkcji w 1969 roku. Stworzenie dużego pojazdu okazało się konieczne, ponieważ dotychczas produkowane w fabryce traktory nie nadawały się do pracy na rozległych obszarach. Polscy inżynierowie skorzystali z pomocy kolegów po fachu zza południowej granicy, którzy projektowali cenione także nad Wisłą ciągniki marki Zetor. Po sześciu latach wspólnych prac pojazd wszedł do sprzedaży. Kolejne, sukcesywnie ulepszane wersje, montowano do 1983 roku. Ważyły średnio 3,5 tony, miały silniki o mocy około 80 KM i między 4 a 6 cylindrów. Nabyć można było wersje z lub bez ładowacza oraz z napędem tylko na przednie albo wszystkie koła.

Ursus C-385 nie był w pełni polską konstrukcją, ale doświadczenia zdobyte przy pracach nad nim wkrótce pozwoliły tworzyć całkowicie krajowe modele. Rolnicy cenili m.in. C-360, którego produkcję uruchomiono w 1976 roku. Tak jak na wpół czechosłowacka maszyna (i nie tylko ona) traktor ten był dostępny w wielu wersjach. Od C-385 był lżejszy, ważąc nieco ponad 2 tony. Wyposażono go w czterocylindrowy silnik o mocy 52 KM i pojemności 3121 cm³, przekładnię z 10 biegami do przodu i 2 do tyłu oraz opcjonalny ładowacz zdolny do transportu 1,2 tony masy. Ostatni egzemplarz C-360 zjechał z taśmy w 1994 roku. Po latach okazało się, że nie był to koniec tego modelu. Zmodernizowana wersja była produkowana w latach 2015-2017.

Współczesne modele traktorów Ursus

Choć zawirowania transformacji ustrojowej sprawiły wiele problemów Ursus cały czas prezentował nowe ciągniki. Dzięki zachowaniu ciągłości firma może dziś oferować wiele różnorodnych modeli. Wszędzie tam, gdzie brakuje miejsca, sprawdzi się Ursus C-335 B, którego promień skrętu to zaledwie od 1,26 m do 1,6 m pod kątem 56°. Wyposażony jest w silnik o mocy 35 koni i skrzynię biegów z 12 przełożeniami do przodu i tyłu. Da się nim jechać z prędkością do 26,4 km/h.

Na większych przestrzeniach dobry będzie współczesny wariant C-385. Umieszczono w nim przekładnię mającą po 12 biegów w obie strony, napęd na wszystkie koła i jednostkę pozwalającą jechać do 40 km/h. Można do niego dokupić ładowacz podnoszący do 3,1 tony. Z kolei tam, gdzie niezbędna jest mocarna maszyna, przyda się Ursus C-3150 Power. Jego czterocylindrowy silnik ma aż 150 KM mocy. Dzięki niemu jest się w stanie przewieźć aż 7,2 tony materiału w ładowaczu. Traktor ma zaawansowaną skrzynię o 40 przełożeniach w obie strony, półbiegami, biegami pełzającymi i rewersem elektrohydraulicznym.

Oferta lubelskiego zakładu obejmuje nie tylko ciągniki, ale też inne maszyny rolnicze. W sprzedaży są m.in. podnośniki czołowe do wszystkich rodzajów traktorów. Zainteresowane osoby mogą ponadto kupić różnej wielkości przyczepy, rozrzutniki nawozów, prasy zwijające i platformy do transportu słomy.

Zaloguj się by skomentować