Polski transport jest przyduszony. Można temu zaradzić
- Piotr Taras, dyrektor ds. finansowania biznesu w Bibby Financial Services Polska
- Kategoria: Komentarz tygodnia
Opóźnione płatności, minimalne marże i brak przestrzeni na planowanie – taki obraz codzienności polskich przewoźników wyłania się z badania Bibby Financial Services. Kryzys, który obserwujemy, nie oznacza jednak końca branży, a początek fundamentalnej zmiany. Na rynku zostaną ci, którzy potrafią liczyć koszty i mają stabilne podstawy finansowe. Co jest przyczyną kłopotów finansowych przewoźników? Jak temu zaradzić? Komentarza udziela Piotr Taras, dyrektor ds. finansowania biznesu w Bibby Financial Services Polska
Co jest przyczyną kłopotów finansowych przewoźników?
Problemy z płynnością firm transportowych mają kilka współzależnych źródeł i wynikają przede wszystkim z opóźnień płatności. Według badania „Sytuacja w branży transportowej 2025. Wyzwania, oczekiwane wsparcie, inwestycje” przeprowadzonego przez Bibby Financial Services i instytut Keralla Research, aż 9 na 10 firm transportowych otrzymuje przelewy po terminie. Najczęściej są to dwa tygodnie zwłoki, ale co piąta firma czeka miesiąc, a co dziesiąta - nawet dwa miesiące lub dłużej. W efekcie, w fakturach jest zamrożone średnio ponad 75 tys. złotych – a u części przewoźników ta kwota przekracza pół miliona.
Do tego dochodzi struktura kosztów: paliwo stanowi 30-50 proc. wydatków operacyjnych, marże rzadko przekraczają 5 proc., a każde wahanie cen natychmiast uderza w rentowność. Przy terminach płatności wynoszących około 60 dni koszt pieniądza w czasie staje się realnym obciążeniem. Problem ma też wymiar kompetencyjny – firmy działają w trybie przetrwania, koncentrują się na bieżącej płynności i nie mają przestrzeni na strategiczne planowanie.
Jak temu zaradzić?
W transporcie każdy dzień opóźnień płatności stanowi realne ryzyko utraty płynności finansowej. Faktoring pozwala przedsiębiorcom funkcjonować w sposób przewidywalny, ponieważ zamienia należności na środki obrotowe niemal natychmiast. Jest to dziś jedno z niewielu narzędzi, które realnie pomagają utrzymać stabilność finansową i ciągłość działalności.
Faktoring pełny dodatkowo przenosi ryzyko niewypłacalności kontrahenta na instytucję finansującą, co przy 27 proc. firm obawiających się nieuczciwych kontrahentów (jak wynika z naszego badania) ma duże znaczenie. Dopiero gdy przewoźnicy zbudują bezpieczeństwo finansowe, będą mogli skupić się na prawdziwym rozwoju.
Zmiana jest nieunikniona
Branża transportowa ma szansę utrzymać pozycję w Europie, ale będzie to inna branża niż jest obecnie. Dlaczego jestem optymistą? Polski transport ma podstawowe atuty, których nikt nam nie odbierze. Polscy przewoźnicy - co podkreślają też w naszym raporcie eksperci - realizują 20 proc. przewozów drogowych w Unii Europejskiej. Poza tym, mamy strategiczne położenie w centrum Europy, z bezpośrednim dostępem do Niemiec i Francji. Przewoźnik z Polski realizuje ciągły łańcuch przewozów bez konieczności wracania na pustym zapleczu. Baza operacyjna, czyli parkingi, magazyny, siedziby, wciąż jest znacznie tańsza niż na Zachodzie.
Jednocześnie obserwujemy, że przewoźnicy szukają nowych klientów, finansowania i bezpieczeństwa płynności. Wiele firm nie planuje spektakularnych inwestycji, tylko koncentruje się na utrzymaniu stabilności i możliwości działania. Jest to naturalna reakcja sektora, który przez ostatnie lata mierzył się z bezprecedensową kumulacją kosztów. Kryzys, z którym mierzą się obecnie przewoźnicy, nie jest upadkiem sektora. Można to nazwać końcową fazą modelu rozdrobnionego rynku małych przewoźników, którzy konkurują wyłącznie ceną. Na rynku zostaną ci, którzy oferują wartość, potrafią liczyć koszty i mają stabilne podstawy finansowe. Skorzystają na tym wszyscy. Branża transportowa owszem, skurczy się, ale dzięki temu stanie się kapitałowo silniejsza i bardziej profesjonalna.
Źródło: Bibby Financial Services Polska